Nigdy nie przypuszczałam,
że jak wreszcie uwolnię się od męża alkoholika,to będę o nim ciągle myślała.... Wydawało mi się, że wreszcie będę wolna i szczęśliwa.Że nie będę sobie nim zawracała głowy. A jest dokładnie odwrotnie.... Ciągle o nim myślę...Zastanawiam się co robi? Czy pije?Jak spędza czas.... Martwię się jak sobie radzi.... Byłam w naszym wspólnym mieszkaniu i miałam gulę w gardle. Tyle lat tam mieszkałam... Zostawiłam ukochane meble i sprzęty,a mimo to jest tam tak pusto...Ale tęsknię za tamtym mieszkaniem choć warunki były straszne.Teraz mam łazienkę, ciepłą wodę,ogrzewanie....I co z tego? Jestem sama. Budzę się w nocy ze ściśniętym żołądkiem mimo, że jeszcze nie wiem,o co chodzi. A potem uświadamiam sobie, że się wyprowadziłam...I jest mi bardzo źle...Moje życie z nim było koszmarem,a nie potrafię się z tego cieszyć...Mam nadzieję, że czas to zmieni...